Wspomnienie o księdzu Stefanie Miecznikowskim zamieszczone w Tygodniku Powszechnym w lutym 2005r.

Strona główna

Banda Czworga

Po pracy

Kontakt

Tales z Miletu

Rok 2004 zakończył się pożegnaniem ks. Stefana Miecznikowskiego, jezuity. Odszedł wielki człowiek a ja miałem szczęście spotkać Go na swej drodze.

Kościół Ojców Jezuitów przy ul. Sienkiewicza w Łodzi był oazą wolności w Stanie Wojennym. Ojciec Stefan organizował tam m. in. spotkania z wybitnymi ludźmi (gościem jednego ze środowych spotkań była redaktor Józefa Hennelowa). Chciałbym jednak wspomnieć mniej znany epizod działalności Księdza. W tamtym czasie o. Miecznikowski pomagał internowanym i ich rodzinom. We wsi Studzionki, położonej wysoko w Gorcach, zorganizował wakacje dla dzieci osób internowanych. Później odwiedzał tę wieś udzielając rekolekcji jej mieszkańcom. Spotkali Go tam przypadkiem moja żona i synowie. Mieszkańcy wsi prosili księdza o odprawienie mszy w miejscowej kaplicy, ponieważ starsi spośród nich nie mogli już zejść do kościoła. Wino i opłatki przyniósł mój syn Sebastian. Wyruszył do Ochotnicy nad ranem, wyposażony w serdeczny list o. Miecznikowskiego do miejscowego proboszcza. Kazanie było jednocześnie pożegnaniem księdza z mieszkańcami wsi, widać przewidywał, że nie zdoła już ponownie się do nich wspiąć. Po rozdaniu Komunii okazało się, że zabrakło komunikantu dla jednej osoby, najstarszej mieszkanki wsi, dla której była to przyposzczalnie ostatnia w życiu możliwość przyjęcia Najświętszego Sakramentu.

Po mszy, Ojciec zszedł do kościoła i wrócił na górę by podać tej pani opłatek. Wracając z komunikantem był prowadzony w procesji przez wszystkich mieszkańców Studzionek.

Piotr Lindner

List księdza Miecznikowskiego do proboszcza w Ochotnicy.

Czcigodny Księże Proboszczu!

Przypadkiem zagościłem na Studzionki. Przebywający tutaj letnicy i mieszkańcy pytali mnie, czy nie mógłbym odprawić dla nich Mszę Św. Chętnie bym im usłużył, ale okazało się, że nie ma tu ani paramentów liturgicznych ani innych utensiliów do Mszy Świętej (bielizny kielichowej, wina, komunikantów etc.)

Gdyby Czcigodny Ks. Proboszcz mógł i zechciał nam ich wypożyczyć, bylibyśmy za to wdzięczni.

Mam przy sobie teksty do Mszy Św. wydawane przez oo. Marianów na każdy miesiąc.

Gdyby ten projekt odprawienia Mszy Św. dało się zrealizować - byłbym rad i myślę, że przybyłoby przez to chwały Bożej.

Przypominam swoje nazwisko sprzed około 10-ciu lat - Oddany w Chrystusie Panu

ks. Stefan Miecznikowski S.J.